Po dzisiejszym locie możemy śmiało powiedzieć, że będzie czym lecieć na finale. Mamy już w gołębniku ponad 300 gołębi i cały czas coś dochodzi. Oczywiście dobrze by było aby wszystkie, które były na tym locie doleciały ale raczej tak się nie zdarzy. Dzisiejszy lot był krótki ale też trudny. Pogoda bardzo się zmieniała. Od deszczu poprzez mgły, aż do czystego nieba. Jak gołębie sobie w tych warunkach radziły właśnie teraz możemy zobaczyć. Rano mieliśmy małe problemy z komputerem i gołębie z NG Kosakowo leciały na normalny zegar. Ich wyniki są dostępne na stronie www.naszegolebie.pl/kosakowo tam gdzie mamy wyniki oddziałowe.
Pomału zbliżamy się do końca sezonu na wspólnych gołębnikach. W Kosakowie finał planowany jest na najbliższą sobotę. Wszystko zależy od pogody. Teraz gołębie, tak jak widzimy na filmie, wypuszczane są tylko przy gołębnikach gdzie jak widzimy zażywają kąpieli i chodzą sobie po trawie. Przed finałem będą miały jeszcze jeden krótki lot a po nim już tylko te 380 km do przelecenia.
Tym razem na lot dotarliśmy do kolegi Tomka Rumińskiego do Torunia. W tym samym czasie mamy też lot oddziałowy w Kosakowie, który tez nas bardzo interesuje. Na szczęście mamy tam uruchomiony program i kamerę, dzięki której widzimy jak przychodzą gołębie. Na lot zakoszowano 47 gołębi i do godziny 13:30 w gołębniku było już 46 sztuk. W trakcie obserwacji niestety po przylocie 38 gołębia przypadkowo wyłączyłem program i kiedy ponownie go włączyłem 3 gołębie w tym czasie doszły, których nie zapisałem. Zegar zarejestrował wszystko tak więc kiedy Maciej wróci z otwarcia zegarów to uzupełnię listę przylotów. Później na listach popatrzymy, które konkursy w oddziale tym razem nasze ptaki zdobyły.
Jak widać codziennie udaje się nam obserwować czy to koszowanie czy też przylot gołębi. Dzisiaj u Sebastiana Ostoi - Lniskiego był 2 lot konkursowy ze 125 km ze Szczecinka. na lot poszły 124 gołębie a kiedy kończyliśmy filmować było już z powrotem ok. 100 szt. Kibice dzisiaj również dopisali. Mamy nadzieję, że nie inaczej będzie podczas kolejnych lotów.
Dzięki Bogu na WG Kosakowo są już w gołębniku 334 gołębie. Kolega Maciek może się już tak nie stresować. Pogoda w miejscu wypuszczenia nie była najlepsza, padało, były mgły i niebo było zachmurzone. Kiedy jednak się przejaśniło gołębie wystartowały. Przez cały czas w drodze powrotnej jednak padało i aż do momentu kiedy siadły pierwsze gołębie nie wiadomo było czy lot można będzie zaliczyć do udanych. Teraz kiedy czekamy już tylko na ostatnie 19 sztuk możemy powiedzieć, że będzie na co podczas kolejnych lotów patrzeć. Na naszym gołębniku również było ok., 47 sztuk poszło na lot i 47 sztuk wróciło. Tak więc teraz sobie pooglądajmy jak gołębie lądowały.
Codziennie gdzieś w sporcie gołębiarskim się dzieje. Dzisiaj znowu jesteśmy w Kosakowie i pomagamy przy koszowaniu gołębi. Wiadomo, w środku tygodnia mało kto ma możliwość w tym uczestniczyć. Na szczęście młody hodowca z Gdyni, Adrian Siewert dzielnie nam pomoaga poświęcając swój wolny czas. Dodać należy, że do Kosakowa musi dojechać komunikacją miejską. Naprawdę szkoda, że już za tydzień kończy wakacje. Warto też, dodać, że sam również lotuje. W takich młodych ludziach jest cala nadzieja naszego sportu. Teraz jednak popatrzmy na koszowanie, które dzisiaj na WG Kosakowo miało miejsce.
Już z samego rana, kiedy jeszcze było ciemno czekaliśmy na samochód z gołębiami z MWG Mazury. Na szczęście podróż przebiegała bez zakłóceń i koledzy Józef i Wojciech dojechali wraz z gołębiami. Zaraz po przyjeździe do Czerska na plac pod gołębnikami WG Czersk otworzyli kabinę i napoili gołębie. Warunki atmosferyczne też były dobre i po konsultacji telefonicznej z kolegą Wojtkiem Ziobroniewiczem zdecydowali, że wypuszczą je o godzinie 07:00. Tak też się stało co my zarejestrowaliśmy aby wszystkim zainteresowanym pokazać. Miejmy nadzieję, że wszystkie wypuszczone gołębie dolecą.
Dzięki temu, że mamy w Polsce wiele wspólnych gołębników to możemy prawie przez cały tydzień śledzić jak wyglądają koszowania, przyloty i wypuszczenia gołębi. Tym razem na WG Czersk byliśmy podczas przylotu gołębi z pierwszego lotu konkursowego. Oprócz nas przyjechali także kibicować koledzy z Tucholi i Wiela oraz Czerska. Jak się okazało mieli na co popatrzeć bo gołębie się zjawiły mniej więcej wtedy kiedy się ich spodziewaliśmy. Teraz czekamy jeszcze na pozostałe.